Na spiocha
W piatek ponownie podgladalem mame. Zaraz po wejsciu do lazienki siegnela do szafki, po butelke z tabletkami nasennymi. Wziela dwie. Mama miala problemy ze snem i od jakiegos czasu zazywala tabletki. Byl weekend i spodziewalem sie, ze jutro obudzi sie dopiero o dziesiatej-jedenastej. Macajac kutasa, pomyslalem, ze najdalej za godzine bedzie zupelnie nieprzytomna. Sciskajac dlonia czlonek, marzylem, by zakrasc sie do jej sypialni. Do tej pory tchórzylem. Dzis czulem, ze dluzej nie wytrzymam napiecia. Chcialem dotknac jej cudownego ciala!
Odliczalem uplywajace minuty, czytajac na necie informacje o jej pigulkach. Ostrzegano by brac lek tuz przed planowanym snem, bo dzial szybko, i by nie brac go, jesli sen mialby byc krótszy niz szesc do osmiu godzin. Na jednej ze stron ludzie mówili wprost, ze po zazyciu, przez pierwsze dwie-trzy godziny nie mozna sie w ogóle obudzic, a po szesciu godzinach jest sie wciaz nie do konca przytomnym, nawet po jednej pigulce!
Po dlugich, czterdziestu minutach oczekiwania zapukalem do drzwi sypialni. Z poczatku cicho, pózniej glosno. Zadnego odzewu! Wszedlem do srodka. Lezala na boku z lekko rozrzuconymi nogami. Kusa koszulka podwinela sie odrobine, odslaniajac ksztaltne posladki. Zapalilem nocna lampke. Nie reagowala ani na swiatlo, ani na potrzasanie za ramie. Osmielony dotknalem uda, przeciagajac po nim opuszkami palców. Az westchnalem z wrazenia. Aksamitnie gladka, sprezysta skóra przyjemnie promieniowala cieplem. Wsunalem dlon miedzy rozchylone uda. Stal mi, gdy dotykajac swiezo wygolonej cipki, obejmowalem palcami wargi. Rozochocony przesunalem sie wyzej. Zasuwajac ramiaczko koszulki, odslonilem biust. Podobaly mi sie wydatne, rózowe brodawki otoczone odrobine ciemniejszymi aureolami. Macajac dlonmi, dlugo delektowalem sie sprezystoscia i ciezarem jej cycków. Byly doskonale! Po raz pierwszy cichutko jeknela, gdy ssalem brodawki. Zaintrygowany poruszylem jej ramieniem. Nie zareagowala, jednak gdy z powrotem przywarlem do nabrzmialych sutków, westchnela ponownie. Raz jeszcze potrzasnalem jej ramieniem, nie wywolujac absolutnie zadnej reakcji. Reagowala tylko na pieszczoty. Rozochocony, zaczalem piescic ja miedzy udami. Zrobila sie wilgotna. Oddech przyspieszyl, a na twarzy pojawily sie rumience. Masujac nabrzmiala lechtaczke, wsunalem palec do pochwy. Miala orgazm! Wyraznie czulem, jak zaciska i rozkurcza pochwe, targana kolejnymi falami rozkoszy. Bylem niesamowicie podniecony. Zsunalem bokserki. Chcialem sobie po prostu zwalic. Masujac gruba, osiemnastocentymetrowa pale, pomyslalem, ze nie stanie sie nic zlego, jesli wsune w nia sam koniuszek. Zaglebiwszy sie na centymetr, zupelnie stracilem glowe. Wilgotne, cieple cialo ciasno obejmowalo mój zoladz. To bylo silniejsze ode mnie! Wbilem sie w nia po jadra, eksplodujac fontanna nasienie. Rozkosz polaczona z przyjemnym bólem podbrzusza na chwile pozbawily mnie rozsadku. Trzymajac dlonmi za udo, walilem ja gwaltownymi pchnieciami, az podskakiwala na lózku. Dobrze, ze zawczasu podlozylem pod jej pupe kilka chusteczek. Gdy oprzytomnialem, musialem skoczyc do lazienki po papierowy recznik, by doprowadzic siebie i mame do porzadku. Wycierajac wyplywajace z niej nasienie, czulem ponownie podniecenie. Nie zachowywalem sie rozsadnie. Targany gwaltownym pozadaniem odwrócilem ja na plecy. Lizac miedzy udami, sprawilem, ze ponownie miala rumience. Ulozywszy je nogi po bokach, wszedlem w nia. Sciskajac dlonmi masywne piersi, poruszalem czlonkiem w zdumiewajaco ciasnej pochwie. Bylem bliski orgazmu, gdy mama, jeczac cicho, oplotla mnie nogami. Eksplodowalem, czujac, jak wygina sie pode mna. Wypelnilem ja ponownie nasieniem, sluchajac, jak mówi cos niezrozumialego. Przestraszony wylowilem z niezdarnych slów imie jej poprzedniego faceta. Gdy ponownie zapadla w gleboki sen szybko doprowadzilem ja do porzadku, po czym sprawdziwszy starannie, czy nie zostawilem za soba jakichs sladów, wyszedlem.
Spalem wyjatkowo dobrze i dlugo. Sniadanie zjadlem po dziesiatej, a gdy konczylem, w kuchni pojawila sie mama. Wygladala na wypoczeta.
– Dobrze spalas mamo?
Zapytalem ciekawy, czy czegos nie podejrzewa.
– Doskonale! To chyba zasluga nowych tabletek. Dobrze, ze zmienilam stare. Czuje sie wypoczeta, a do tego snilo mi sie cos przyjemnego.
– A jak tobie sie spalo Macku?
– Dobrze, dopiero wstalem.
Sprzatajac naczynia, zobaczylem katem oka, jak mama dotyka ostroznie piersi. Mówila cicho do siebie, ale i tak uslyszalam, jak zastanawia sie, czy nie ma owulacji, bo ma dziwnie powiekszone i obolale piersi. Na przyszlosc musze delikatniej obchodzic sie z jej biustem. Zastanawialem sie, czy dzisiejszej nocy wezmie tabletki nasenne.