niecne uczynki
Wstawal wlasnie letni wakacyjny dzien. Czulem radosc z budzacego sie dnia i juz wiedzialem ,ze chce pograzyc sie w rozkoszy poranka. Bylo jeszcze wczesnie .Slonce nad horyzontem dopiero zaczelo ogrzewac promieniami Ziemie. Szybko wyszedlem z domu i podazylem w kierunku pobliskiego lasu. W drodze do celu ukladalem plan co musze zrobic. Po pietnastu minutach spaceru stanalem na skraju dobrze mi znanej sciezki, która konczyla sie niewielka polana w srodku lasu. O tej porze dnia wiedzialem , ze raczej nikogo tu nie spotkam. Zreszta nikt tedy nie chodzil,chyba ze jesienia grzybiarze. Nie myslac o tym zdarlem z siebie ubranie ,aby jak najszybciej byc nagim. Poranne promienie sloneczne musnely moje calkowicie wydepilowane dzien wczesniej cialo. Z kieszeni spodni wyjalem plastikowa torbe , w która wlozylem moje ubranie. Znalazlem zaglebienie w ziemi ,ukrylem tam torbe i wszystko przykrylem galeziami. Teraz stalem zupelnie goly trzymajac w reku bezowe damskie rajstopy zabrane z domu dla eskalacji podniecenia. Delikatnie wciagnalem je na siebie. Mój penis zareagowal i wybrzuszyl material nylonu wokól krocza. Natychmiast poczulem podniecenie polaczone z mysla, ze to co robie jest nieprzyzwoite. Jednak blogosc chwili sprawila ,ze odrzucilem wszystkie przychodzace mysli. Teraz czekal mnie pólgodzinny nagi spacer na polane w cieniutkich rajstopach i czlonkiem w stanie wzwodu. Kroczac powoli na przód delikatny nylon ocieral raz po raz obnazona glówke penisa a leciutkie ruchy powierza piescily moje uwiezione jadra. Poczatkowo szedlem niepewnie rozgladajac sie na wszystkie strony, az do momentu gdy nabralem pewnosci,ze tutaj na pewno nikogo nie ma. Podniecenie roslo z kazda chwila,a w glowie krazyly mysli: ” dotknij czlonka!, pomasuj go!, piesc go dlonia!, pomóz mu eksplodowac!, to nie wstyd!”. “Nie – nie doszedlem jeszcze do polany -jeszcze troche”. Wreszcie jest! Cicha ,spokojna, niewielka ze zlamanym drzewem po prawej stronie, oddalona o okolo dwa kilometry od miejsca gdzie schowalem ubrania. Polana i ja, nagi posrodku, z pólgodzinnym wzwodem , w damskich nylonowych rajstopach. Kazdy kto by mnie wtedy zobaczyl uznal by mnie za zboczenca i gwalciciela. Myslalem o tym jak dobrze jest byc tu nagim i chodzic sobie bez zadnego skrepowania w zgodzie z natura . Bylo bardzo przyjemnie, beztrosko i czulem sie wyzwolony! Jednak cialo pragnelo zaspokojenia. Moje jadra zaczely juz pobolewac naklaniajac do natychmiastowego opróznienia. W tym stanie jestem gotowy zrobic wszystko,czego ode mnie zazadaja chocby to byly rzeczy brudne i nieprzyzwoite ! Oczywiscie w dziedzinie seksu .Uwielbiam przedluzac te cudowna chwile . Mój mózg sie wylacza, a krew wypelnia genitalia. Ile wytrzymam? Nie wiem. Jestem w mocnym podnieceniu juz dlugo. Wiem tylko ,ze tego nie unikne i bede musial sie spuscic ,ale pragne by ten stan umyslu trwal jak najdluzej. Spojrzalem na swoje krocze. Nylon nadal odstawal od ciala ale w miejscu kontaktu z czlonkiem byl troche mokry. Widac bylo,ze material genetyczny w polaczeni ze sluzem penisa niewatpliwie szuka wyjscia. Zlapalem czlonek i zsunalem paletek z zoladzia ku przodowi aby go chronil . Mój penis byl bardzo twardy a na jego koncu pojawila sie lubiezna blyszczaca kropelka, polaczenie wszystkiego co sklada sie na meski wytrysk. Wlozylem palec w napletek i zagarnalem lepki sluz ,który szubko powedrowal w moje usta. To byl smak milosci! Delikatny ,lekki, zmyslowy, pozadliwy, upojny, wyuzdany , wyczekiwany i nieprzyzwoity. Smak nie zmacony jeszcze biala fala plemników. Fala goraca uderzyla do mózgu ,który natychmiast nakazal sie masturbowac. Aby przedluzyc stan podniecenia zaczalem chodzic po polanie. Podszedlem do zwalonego drzewa. Jego kora byla raczej gladka a szerokosc pnia na tyle duza, ze mozna sie bylo na nim polozyc. Usiadlem na nim jak jezdziec na koniu, czujac ze jadra podwinely sie pod posladki. Mimowolnie moje uda objely konar a tulów docisnal worek mosznowy do zdrewnialej lodygi. Zaczalem rytmicznie poruszac biodrami w przód i tyl trac jadrami po korze , a uniesione posladki ku górze mocno rozchylily sie samoistnie ukazujac mój anal promieniom slonecznym, osloniety tylko cieniutkim materialem. Zrobilo sie jeszcze przyjemniej i bezwstydnie. Cudowne cieplo ogrzewalo moja dziurke od tylu. Przez glowe przebiegla mysl zeby cos tam wlozyc. Nie mialem niczego. Zsunalem gumke rajstop z posladków i nagi odbyt ukazal sie swiatu w calej okazalosci. Dotyk i masowanie palcem, sprawialo mi przyjemnosc. Byl miekki ,delikatny ,lekko pomarszczony i pragnal natychmiastowego wypelnienia. Wsunalem do srodka srodkowy palec dloni. Zostal otulony cieplota wewnetrznych tkanek i lekkim usciskiem wejscia. Powolutku ruchem posuwisto zwrotnym penetrowalem moja dziurke. Nie stawiala oporu ,a wrecz przeciwnie poluzniala i rozszerzala sie coraz bardziej. Czulem, ze tak dluzej nie wytrzymam, chwila szczytowania nadchodzila. Jeszcze kilka ruchów i mocno zgialem palec we wnetrzu ciala zakrzywiajac go do srodka. Natychmiast calym cialem targnal skurcz pozadania i rozkoszy. Na kilka sekund stracilem kontakt z rzeczywistoscia, a z ust wydarl sie okrzyk. Zrozumialem ,ze ucisnalem gruczol prostaty. Z penisa pociekla niewielka cieniutka struzka bialej substancji. Chcialem ja zlizac jezykiem by tylko poczuc jej smak i zapach. W tym stanie nie moglem juz sie kontrolowac. Oddech byl krótki, serce kolatalo, czlonek byl napecznialy a jadra nie milosiernie bolaly i opuchly. Nie chcialem juz dluzej czekac . Odchylilem sie do tylu i usiadlem. Rajstopy po wewnetrznej stronie ud puscily “oczka” w skutek tarcia o nierównosci kory. Zsunalem sie z konaru i chwycilem mocno nylon oburacz na podbrzuszu. Jednym ruchem rak na zewnatrz rozerwalem delikatny material. Uwolniony mokry narzad natychmiast wyskoczyl na zewnatrz. Pozostalosc rajstop sciagnalem do polowy ud i polozylem sie na konarze na plecach. Stopy oparlem o podloze a biodra unioslem najwyzej jak potrafilem do góry , aby zblizyc pracie do twarzy. Kilka szybkich ruchów dlonia i fallus eksplodowal wyrzucajac w upragnionych skurczach potok spermy. Cieplutki soczek najpierw zalal mi twarz i usta, potem brzuch i nagi wzgórek nad penisem. Opadlem z sil, ale bylem zaspokojony i dostalem wreszcie to czego pragnalem. Lezac z zamknietymi oczami uspokajalem bicie serca i oddech czujac jak sperma splywa mi po policzkach i cieknie po obu stronach bioder. Jezykiem zlizalem slonawa lepka nie zbyt gesta substancje z ust. Nie bylo mi wstyd ale z niepokojem rozejrzalem sie po polanie czy aby na pewno nikt mnie nie widzial. Gdy stanalem na ziemi ciecz pelna mojego nasienia kroplami splywala po posladkach i udach . W porozdzieranych rajstopach caly zbrukany sperma wygladalem jak ofiara gwaltu. Penis juz mocno sie skurczyl choc z napletka jeszcze saczyly sie kropelki. Zrzucilem resztki zniszczonych rajstop. Teraz stalem mokry i zupelnie goly ale szczesliwy. Jadra przestawaly bolec a ptaszek zwisal pod brzuchem zmeczony. Wiedzialem ,ze chce to powtórzyc jak najszybciej. Musialem teraz tylko dotrzec do daleko ukrytych ubran. Ruszylem z powrotem sciezka. a zwisajace luzno niczym nie skrepowane genitalia obijaly sie o moje uda wydajac dzwiek klaskania. Idac ostroznie i niespiesznie czulem jak sperma zasycha na moim ciele gdzieniegdzie sciagajac mi skóre. I tak nie bylo gdzie sie umyc. W polowie powrotnej drogi mój czlonek ponownie troche sie powiekszyl i napecznial. Jednak nie stal sie juz twardy. To w skutek mysli krazacych po glowie o kolejnym samogwalcie. Zblizajac sie powoli do ubran z daleka zobaczylem przecinajaca pod katem prostym moja sciezke starsza kobiete prowadzaca rower. Natychmiast schowalem sie za drzewo i poczekalem az przejdzie. Bedac pewnym, ze mnie nie widzi pomaszerowalem dalej. Strach pomyslec co by bylo gdybym jej nie zauwazyl i zetknal sie z nia na skrzyzowaniu dróg zupelnie goly. Wiec jednak ktos tu chodzi! Troche pózniej odszukalem kryjówke z ubraniami, ubralem sie i wrócilem do cywilizacji. Wracalem przekonany ,ze nikt mnie nie widzial. Jednak tego do dzis nie jestem pewien.
provence68