Niewolny: 5.Kara: chlosta
Nie byles moim pierwszym Panem. Wiedziales o tym i wydawalo mi sie, ze Tobie to nie przeszkadza. Jednak ostatnie dni sprawily, ze zaczalem miec watpliwosci.
Nie widzielismy sie tydzien, ale regularnie dzwoniles o umówionych porach. Z reguly pytales co robie, a ja oprócz tych formalnosci musialem opowiadac jak Ci obciagam, lize jadra lub dupe. Tryskales regularnie, chociaz ja – równiez podniecony rozmowa – mialem absolutny zakaz spuszczania sie.
Jednak któregos dnia zapytales, jak bylo z innym masterem. To mnie nie zdziwilo, ale kiedy zapytales, kim byl, nieco sie zdenerwowalem. Zaczales dopytywac o tego, z którym spotykalem sie kilkanascie razy..
– Jak dobrze go znales? – zapytales.
– No.., dobrze
– Jak sie nazywal, kim byl? – naciskales.
– Panie, nie moge …
– Mów gnoju, chce wiedziec, z kim sie szmaciles!
– Panie obiecalem, ze nigdy nikomu nie zdradze…
– To rozkaz! – przeszedles do ostatniego argumentu. Przeciez obiecalem Ci zupelne oddanie!
– Wybacz Panie, ale nie…
Cenie prywatnosc i dalem slowo, ze nigdy nie ujawnie zadnych informacji, które moglyby zidentyfikowac wprost moich partnerów. Wiem, ze tym samym zlamalem nasza umowe o calkowitej sluzalczosci i z cala swiadomoscia wiedzialem, ze mnie ukarzesz.
Odwolales najblizsze zaplanowane spotkanie i rozlaczyles sie. Przez trzy dni nie odzywales sie do mnie, pewnie to byl rezultat mojego nieposluszenstwa.
Jednak wieczorem przyszedl sms od Ciebie:
– O 20:00 na Shellu
To bylo blisko Ciebie. Zastanawialem sie, co to oznacza? Czy to spotkanie w mieszkaniu? Ale przeciez kazalbys mi wejsc… Nie pisales jak mam sie przygotowac. Czyzby nie bylo seksu?
Kiedy podjechales pod stacje tylko zatrzymales sie bym wskoczyl do auta. Nie mówiles nic. Ja tez przestraszony i zaintrygowany nie smialem Cie o nic pytac.
Jechalismy gdzies poza miasto, az zatrzymalismy sie pod jakims nowo wybudowanym budynku. Z racji Twojego fachu zastanawialem sie, czy tu cos kupiles, czy to wybudowales. Nie bylo ochrony. Dom mial moze ze cztery pietra i wyraznie byl jeszcze nie zamieszkany: nie staly zadne auta, nie palily sie swiatla..
Wpisales kod w domofonie. Weszlismy na któres z pieter. Winda byla, ale jeszcze nie dzialala. Otworzyles kluczem, jedno z pomieszczen. Trudno bylo mi zgadnac, czy to mialo byc mieszkanie, czy tez biuro. Jeden duzy pokój, wejscie do mniejszego i drzwi zamkniete. Lazienka? W pokoju nie bylo nic oprócz wykladziny dywanowej i zasunietych zaluzji. Z sufitu zwisala zarówka.
Zamknales drzwi na klucz.
– Idz do kata i rozbieraj sie do naga. Odwróc sie, nie chce widziec twojego ryja..
Potulnie spelnilem rozkaz. Odwrócony do sciany zrzucilem z siebie koszulke, rozpialem spodnie i zsuwalem je w dól razem ze slipami… Pewnie patrzyles na mnie, wiec wypialem posladki, abys mógl sobie przypomniec co bylo Twoje. Zatrzymalem sie tak pochylony.
– Teraz na srodek, wez majtki.
Jednak nie chciales dlugo patrzec. Miales cos innego w planach.. Odwrócilem sie. nie mialem na sobie nic. Nagi podszedlem pod zarówke, ze slipami w reku. Po co?
– Na czworaka! – rozkazal.
Kleknalem. Wyjales z mojej reki slipy i podsunales mi pod usta.
– Otwórz ryj!
Zatem posluza jako knebel. Wcisnales mi cale. Moja szczeka rozszerzala sie mocno. Jezyk sie cofnal w tyl i nie moglem nim ruszac. Bylem dobrze zakneblowany.
Stanales za mna.
Uslyszalem odglos rozpinanego paska i rozporka. Zerzniesz mnie? Nie, wysunales pasek. Dostane lanie? Mój penis drgnal. Nie mylilem sie. Uslyszalem swist i nagle piekaca prega nad lewym posladkiem. Przymknalem oczy z bólu. Znów, tym razem poczulem na obu posladkach posrodku. Z ust wyrwalo mi sie mimowolne westchniecie… Nie biles mocno, ale tak, zeby zapieklo… Uwielbiam takie bicie!
Kolejne ciosy dawales w regularnych odstepach.
Po pieciu lub szesciu cala dupa piekla od pasów. Pas byl waski, wiec ból byl plytki, ale klujacy. Gdzies przy dziesiatym ból zaczynal byc nie do zniesienia. Powoli odsuwalem biodra. Zauwazyles to i dlatego stanales nade mna okrakiem.
Scisnales mnie kolanami w talii tylem do mojej glowy. Jedna reka chwyciles za wlosy. Mimo ze byly krótkie udalo Ci sie pociagnac w góre. W d**giej wciaz byl pas, którym znów mierzyles w dupe..
Biles od góry! Bylo to o tyle gorsze, ze dlugosc pasa siegala do ud, a jak uderzyles po srodku, to jego rozpedzona koncówka smagala me jadra! To byl ból, który powodowal mimowolna próbe ucieczki. Sciskales mnie mocno. Podrywalem sie do góry, juz nie opieralem sie spokojnie o podloge. Jeczalem, ale majtki w mych ustach tlumily dzwiek. Skowyt, a nawet placz, ale Ty biles, miarowo, bez ustanku.
Nie moglem uciec, bo szarpales mnie za wlosy. Jedna dlonia spróbowalem chwycic Twoje palce i uwolnic sie do uscisku, ale wówczas uderzyles pasem mocniej. Zwarlem uda i chyba wrzasnalem glosniej, co mimo knebla nie spodobalo Ci sie..
– Stul ryj! – wysyczales. Chyba byles zmeczony biciem, Twój oddech przyspieszyl.
Zajeczalem. Plakalem. Teraz reka próbowalem skryc jadra. Dostalem paskiem po palcach.
– Pusc gnoju!
Zrobilem to mimowolnie i znów objalem jaja. Kopnales mnie w udo i stanales obok. Przewrócilem sie na bok.
Wyszedles na chwile, chyba do lazienki i wróciles z jakims bialym kablem.
– Rece do tylu!
Obwiazales mi przeguby rak, a czesc kabla zawiazales mi kolo szyi. Naprezyles tak, ze dlonie znalazly sie niemal pod barkami. Kiedy próbowalem zsunac je nizej zaciskala sie petla na mojej szyi.
Wlasnie teraz poczulem najwieksze podniecenie.
– Dupa do góry..
Poslusznie podnioslem biodra. Opieralem sie glowa o podloge, wypinajac posladki. Wiedzialem co to znaczy. Bedziesz znów mnie bil, a ja nie moglem sie bronic. Stanales za mna i lekko butem rozchyliles uda. Czyzbym dostawal w jadra?
Stanales z boku. Przez kolejne minuty slychac bylo swist pasa i moje jeki. Biles z wyczuciem. To bylo cudowne. W pewnym momencie ten ból skojarzylem z oddaniem Tobie i … pojawila sie rozkosz! Tak, wiecej, tak, dla Ciebie, ja Twój niewolnik!
Zakonczyles lanie w efektowny sposób. Lekko uderzyles w jadra jakby namierzajac cel, a nastepnie uderzyles mocno i precyzyjnie. Padlem sparalizowany na podloge. Nie moglem chwycic za bolace jaja, wiec sciskalem mocno uda, aby sobie ulzyc. Plakalem.
Wyszedles z pokoju.
Po powrocie wróciles zupelnie nagi. Byles podniecony. Zapytales mnie:
– Wiesz za co?
Wciaz mialem knebel w ustach, wiec moglem tylko skinac glowa. Ukleknales przy mnie i poklaskales po mokrym policzku. Po chwili wyciagnales mi majtki z ust. Teraz poczulem ogromna suchosc. Wiedziales o tym. Przechyliles moja glowe, tak by twarz byla skierowana nieco w góre.
– Otwórz usta.. – pochyliles sie i wypusciles sline wprost do moich ust.
Rzeczywiscie pomoglo. Ale nie interesowala Cie moja przyjemnosc, tylko Twe zaspokojenie. Skierowales biodra do mojej twarzy. Twój penis pojawil sie przed moim nosem. Szybko znów rozchylilem wargi i wpuscilem penisa do ust.
Pchales. Przesunales sie nieco z boku, by miec latwiejszy dostep. Rytmicznie posuwales i chyba chciales szybko skonczyc, bo po chwili poczulem w ustach Twoja sliska sperme. Uslyszalem Twój jek. Jeszcze dwa dluzsze pchniecia.. Byla ukojeniem dla moich suchych ust..
Odwiozles mnie w milczeniu na ta sama stacje.