Niewolnica orczycy czesc 3
Bologal i ja weszlismy do malej jaskini w której wiekszosc podlogi zajmowal naturalny staw. Woda parowala, wiec cos utrzymywalo wode w wysokiej temperature.
Spojrzalam na Bologal która miala na sobie znów tylko przepaske. W dloni trzymala lancuch.
Spojrzala na mnie i otworzyla zamek obrozy na mojej szyi, która gruchnela o ziemie.
-Nie chcialabym, zeby zardzewialo. – powiedziala – I tak nie masz jak stad uciec. Laduj sie.
Powoli weszlam do wody, czujac jak bardzo goraca jest. Zauwazylam, ze odrobine dalej staw robil sie glebszy, tworzac idealne miejsce zeby usiasc na krawedzi. Zanurzylam sie glebiej oddajac sie przyjemnemu uczuciu ciepla.
Uslyszalam za soba plusniecie, odwrócilam glowe i zobaczylam Bologal siedzaca naga w wodzie, pochylona nad krawedzia. Woda sprawiala, ze jej zielone miesnie i duze piersi lsnily w ogniu pochodni.
-Pomyslalam, ze moge dolaczyc skoro i tak tu siedzimy. Mnie równiez przyda sie kapiel. – powiedziala smiejac sie groznie. -Wlasciwie dlaczego tu nie przyjdziesz i mnie nie wyczyscisz niewolnico.
Wahajac sie przyblizylam sie do niej, nie chcac narazic sie swojej pani. Rozejrzalam sie w okól w poszukiwaniu mydla lub czegos co moglabym uzyc, ale nie bylo nic.
Kiedy stalam blisko Bologal, ta powiedziala:
-Ta czesc w szczególnosci wymaga odpowiedniego…dokladnego czyszczenia.
Trzymala swojego czlonka w pelnej erekcji, usmiechajac sie podle.
-Bierz sie za mycie, niewolnico.
Spojrzalam na jej wielkiego kutasa, nie bardzo zadowolona z tego, ze znowu musze go brac do ust, ale usluchalam i opuscilam glowe.
Wody bylo duzo, pomimo wielkosci przyrodzenia Bologal, kutas byl pod woda. Zastanawialam sie jak to ma wyjsc, ale nie mialam czasu myslec o tym jak moja glowa zanurzyla sie w wodzie.
Zmuszona, zamknelam oczy i szukalam zielonego penisa mojej pani. W koncu moje usta dotknely czubka i otworzylam usta. Od razu woda wlala mi sie do srodka i szybko wyjelam glowe z wody. Ocieralam oczy z wody widzac niezadowolenie na twarzy Bologal.
-Jak mam to zrobic pod woda? – narzekalam, starajac sie nie brzmiec niegrzecznie aby nie rozwscieczyc jej.
-Wiec moja niewolnica potrzebuje troszke pomocy? – powiedziala z chytrym usmiechem, przeczesujac dlonia moje mokre wlosy. -Wiec otrzyma pomoc o która prosi!
Mówiac to zlapala moja glowe, zmuszajac mnie do zanurzenia z niewyobrazalna sila. Otworzylam usta w odpowiednim momencie aby polknac jej calego fiuta, wody zas dostalo sie jedynie troche tym razem.
Bologal ruszala dlonia w góre i dól zmuszajac mnie do szybkich ruchów glowa wzdluz jej czlonka. Jej brutalne ruchy i brak powietrza sprawily, ze zaczelam panikowac, polykajac fiuta az do nasady bez przerwy.
Gdy juz myslalam, ze utone, Bologal wyciagnela moja glowe z wody. Rozpaczliwie lapalam powietrze, oddychajac ciezko kilka razy nim moja glowa znów wyladowala pod woda.
Trwalo to dosc dlugo. Jej dlon zmuszajaca mnie do ssania, moje pluca malo nie eksplodowaly. Pozwalala mi jedynie na chwile oddechu i powtarzala cala akcje od nowa. To bylo jak jakas szalona tortura.
Poza uczuciem ciaglego podtapiania, orczego fiuta w moim gardle i totalnego braku kontroli, staralam sie uspokoic. Nie moglam utonac. Martwa do niczego sie jej nie przydam. Zamiast tego moglam postarac sie aby moja pani czula sie jeszcze lepiej.
Kiedy znów nabila moja glowe na swojego fiuta, staralam sie uzywac jezyka aby zwiekszyc jej przyjemnosc. Bylo trudno, zwazywszy na brak jakiejkolwiek kontroli nad tym co sie dzialo, ale mialam przynajmniej wrazenie, ze cos tym zmieniam.
Bologal zaczela wypychac biodra ku górze, zalozylam, ze zbliza sie do upragnionego orgazmu.
Mentalnie przygotowujac sie do polkniecia kolejnego ladunku spermy, nagle poczulam jak wyciaga mnie. I tym razem nie zmusila do ponownego zanurzenia.
Zauwazylam powód dla którego to zrobila. Jeden z bandytów stal na poczatku tunelu, odwrócony od swojej przywódczyni aby uniknac widoku.
-Cóz jest az tak waznego, ze przerywasz mi w takim momencie? – wrzasnela
-No wiec… Shakim przybyl. Chce rozmawiac o interesach.
Bologal chrzaknela.
-Ten watly czlowieczyna? Nie oczekuje go dzisiaj!
-No wiem, ale on mówi, ze jest niezadowolony z warunków obecnej umowy czy jakies takie podobne madre slowa. No..pogadac chce o tym.
-Lepiej zeby nie stal sie bardziej chciwy, – Bologal znów chrzaknela i wstala, puszczajac moja glowe, co spowodowalo mój upadek do wody z glosnym chlupnieciem.
-Zajmij go czyms, musze sie przygotowac.
Bandyta skinal i wrócil przez tunel.
Bologal wyszla ze stawu i mruczala kiedy i ja wychodzilam.
-Swietnie, po prostu swietnie. Nie wolno mi tak przerywac! Moje cialo tak nie dziala. -narzekala, podnoszac mnie na nogi jedna dlonia. -Dokonczysz co zaczelismy jak bede sie rozliczac z tym marnym czlowieczyna.
-Co? -zapytalam- W tym samym czasie? Jak to ma niby –
Bologal zignorowala moje protesty i zalozyla z powrotem obroze na moja szyje. Ciagnela mnie potem za lancuch do wyjscia z jaskini i przez tunel. Zauwazylam, ze wcale sie nie ubrala. Przepaske trzymala w dloni.
W koncu doszlismy do glównej sali gdzie siedziala jak zwykle wiekszosc bandytów. Teraz jednak wszyscy byli cicho, wiedzac, ze wkrótce dojdzie do spotkania biznesowego. Bologal usiadla na swoim tronie, sciagajac lancuch abym usiadla
obok niej.
-Idz powiedz Shakimowi, ze teraz z nim porozmawiam – powiedziala i jeden z bandytów pobiegl do holu. Bologal spojrzala na mnie. – A ty na co czekasz? Obciagaj dalej.
-Tutaj i teraz? – zapytalam.
Czy ona na prawde chciala prowadzic zwykla rozmowe z naga dziewczyna miedzy nogami?
-Tu i teraz! -odpowiedziala surowym tonem.
Posluchalam i podpelzlam do niej, siadajac przed jej tronem. Rozchylila nogi aby dac mi latwy dostep do wciaz sztywnego czlonka, powoli wzielam do ust glówke nim zaczelam ruszac glowa.
-Powoli, nie spiesz sie. – ostrzegla mnie – Nie chce dojsc w trakcie rozmowy. Byloby to nieodpowiednie.
Ale niewolnica obciagajaca ci wielka fujare jest jak najbardziej w porzadku, w trakcie rozmowy z kims. Pomyslalam tam kiedy gruby czlonek wsunal mi sie do gardla.
Slyszalam kilka par kroków i zgrzytanie ciezkich pancerzy. Potem uslyszalam glosny, wesoly glos z d**giego konca sali.
-A, moja ulubiona orcza partnerka handlowa! Przysiegam, ze jestes coraz to piekniejsza z kazda moja wizyta. Czyzbys cwiczyla?
Jego akcent utwierdzil mnie w przekonaniu, ze pochodzi z Poludnia, z plemienia brazowoskórych. Nie wiedzialam jak sami siebie nazywaja, tutaj jednak kazdy mówi o nich brazowoskórzy.
Spotykalam ich nie raz w trakcie mojego zycia na trakcie. Ten jednak ignorowal mnie zupelnie.
-Czego chcesz Shakim?
-A, jak zwykle do rzeczy. To dobrze, oszczedzamy czas. A czas to pieniadz, a pieniedzmi mozna kupic czas, a wiecej czasu oznacza wiecej pieniedzy. I tak dalej i dalej –
-Do rzeczy! -przerwala mu Bologal
-A tak. Widzisz zastanawialem sie, czy ta umowa jest naprawde…oplacalna. Jesli bylabys jak ludzie z którymi zwykle handluje wygladalo by to kupuje towar, place monetami, jak wiekszosc wymian handlowych. Ale skoro nie masz tutaj nikogo kto bylby gotów ganiac po potrzebne rzeczy, ja i moi ludzie musza to robic. A ja nie przepadam za placeniem dobrami. Stwarza to balagan i zaklopotanie.
-Jesli przylazles narzekac na zalozenia naszej umowy to za pózno. Mogles narzekac wczesniej jesli to dla ciebie zbyt duzy balagan i zaklopotanie.
Kiedy Bologal mówila, wypuscilam z ust jej fiuta i zaczelam lizac z dolu do góry.
-O, to nie w tym rzecz. Meczy mnie jedynie fakt, ze staramy sie zdobyc wszystko o co prosisz i nie mamy z tego nic dodatkowego. Troche zle sie czuje przyjmujac liste zakupów bez odpowiedniej zachety w srebrze. Zmierzam do tego, ze oczekuje wiecej srebra w zamian za nasze uslugi jako chlopców na posylki.
-Jak mówilam powinienes to powiedziec nim doszlismy do zawarcia umowy.
Bologal powiedziala to kiedy ja wirowalam jezykiem wokól jej zoledzia nim wsunelam jej kutasa do ust.
-Za pózno na zmiane zdania.
Shakim milczal przez chwile, by odezwac sie swoim chytrym glosem:
-Bylaby wielka szkoda gdyby król dowiedzial sie anonimowo o twoich… operacjach hmm?
-To prawda, -odpowiedziala Bologal- Stracilbys wtedy jedyna osobe z duzymi pokladami srebra która chce z toba handlowac. A ty potrzebujesz srebra do swoich interesów prawda? Poza tym, wieksza szkoda by byla gdyby ktos powiedzial straznikom gdzie cie szukac.
Znów zapadla cicha.
-Z d**giej strony, móglbym znalezc bardziej naiwnego klienta który móglby.. tolerowac pomysl zwiekszenia cen jesli przedstawie mu dobra wymówke.
-Wiedzialam, ze dojdziemy do porozumienia – powiedziala przyjaznym glosem z oczywistym podszytym ostrzezeniem.
Shakim pozegnal sie, zebral ludzi i skierowali sie do wyjscia.
-Upierdliwy czlowiek – wymamrotala Bologal – Szkoda, ze go potrzebujemy
Spojrzalam na Bologal która kiwnela glowa. Zaczelam szybciej poruszac glowa i ssac mocniej. Wkrótce czulam orgazm Bologal. Jej sperma zalala moje usta a mnie udalo sie polknac wszystko nim wypuscilam z ust jej fiuta z pyknieciem.
-Dobra niewolnica, -powiedziala glaskajac mnie po glowie. – Wiec, nie spalismy jeszcze odkad tutaj jestes. Uwazam, ze pora wracac do mojej komnaty.
Wstala ze swojego tronu, ja równiez wstalam. Wracalismy juz znanym mi tunelem do jej pokoju. Uswiadomilam sobie jak zmeczona jestem i liczylam, ze moja pani jest w koncu usatysfakcjonowana. Nie bylam w humorze na kolejna sesje. Po prostu chcialam isc spac.
C.D.N