Paparazzo s01e01
Wysoka, elegancka dojrzala kobieta szybko przemierzyla trotuar wychodzac z taksówki. Po chwili znikla w bramie nad która lsnil sie baner taniego hotelu. Wchodzac po schodach uderzala obcasami o drewniane deski. Stukot roznosil sie az po sufit. Portier nie pytal, do kogo i po co. Podal jej tylko klucz od pokoju nr 13.
Pokój byl niewielki, ciasny. Zajmowalo je duze lózko, stolik, fotel. Stanela przy stoliku slyszac, ze w lazience ktos bierze prysznic. Po chwili z lazienki wyszedl nagi mlody mezczyzna, okolo dwudziestu pieciu lat.
– Dzwonilas. To jestem.
Anna rzeczywiscie dzwonila. Czynila to czesto od rozwodu, zaspokajajac swoje zadze.
Dzwonek komórki zadzwieczal. Kobieta z wielkim wysilkiem siegnela po telefon.
– Czego! Zajeta jestem!
Faktycznie byla. Wlasnie posuwal ja lezaca na fotelu i wypieta kochanek na telefon. Fircyk taki. Jednym gestem kazal jej sie uciszyc. Nie przestawal. Anna nie rozlaczyla sie. Rozmówca chyba slyszal jakies pojekiwania. Zbagatelizowal to. Zaczal relacjonowac co sie dzieje w firmie.
Po chwili kobieta poczula klapsa. Kochanek strzelil ja szczuplutki tyleczek i wyszedl z jej cipki, odchodzac na pare kroków. Starala sie mówic ciszej ,lapiac powietrze, ale i tak, aby mlody nie uslyszal wszystkiego. Zdolal jednak uslyszec, kto dzwonil – prezes..
Odszedl na krok, usiadl na stole, a Anna po zakonczeniu rozmowy, wstajac z kolan, pochylila sie i kontynuowala. Mlody zaciskal zeby czujac jej doswiadczony jezyk na swoich chuju. Jeszcze raz utwierdzil sie, ze w tej branzy pieniadze nie graja roli. Wazniejsze sa doznania od tych doswiadczonych, spragnionych mlodego mezczyzny suk.
***
Anna z nieukrywana satysfakcja opuscila hotel.
Nie zwrócila uwagi, ze w tym wlasnie momencie Wiktor Dudzik, zwany po prostu Dick – znany paparazzi zrobil jej kilka fotek. Szybko sie o nich dowiedziala, odnajdujac je za szyba swojego samochodu zaparkowanego w podziemnym parkingu jej rodzimej stacji.
Ze zdenerwowaniem otwierala szara koperte. Zdjecia byly dobre, wyrazne, jednoznacznie wskazujace kto gdzie i kiedy byl. Do fotografii dolaczona byla karta z adresem. To nie pierwszy raz ja spotkalo. Wiedziala co ma robic.
Samochód marki Mazda stal na uboczu. Anna zaparkowala niedaleko. Wyszla z auta i podeszla do Mazdy. Zastukala w okno. Dick uchylil je i z usmiechem przywital Anne. Ona nie odwzajemniala tej radosci.
– Co to kurwa ma znaczyc?
– Spokojnie kochana. Trzeba byl byc ostrozna.
– Chcesz mnie tym szantazowac?
– Nie. Skladam tylko oferte pierwokupu. Pudelki i inne pieski chetnie ode mnie to kupia. Dopisza swoje. Sama wiesz…
– Ile chcesz?
– Niewiele… – Dick usmiechnal sie do niej frywolnie i bez ceremonii zaczal odpinac guziki przy swoim kroczu. Po chwili jego kutas znajdowal sie w jego rekach.
Anna patrzyla na to przez okno bez zadnego zaskoczenia. Trzask otwieranego elektrycznego zamka skwitowala tylko westchnieciem. Obeszla auto i wsiadla do niego od strony pasazera. Spojrzala na Dicka z niewypowiedzianym pytaniem, czy chce to zrobic tu.
On tylko chwycil jej zgrabna dlon zacisnal ja na swoim penisie. Anna zsunela napletek i dlugimi ruchami zaczela mi masowac a potem ssac sama zoladz. Robila to coraz szybciej, gramolac sie na przednim fotelu, kleczac na nim i wypinajac swój slodki tyleczek. Slinila mu pale, az kapalo. Wiktor nie na darmo nosil swoje przezwisko.
Jego zylasta pyta wypelniala cale drobne usta dojrzalej kobiety. Gdy rozochocona trzymala w dloni twardego penisa zaczela oblizywac go z kazdej strony. Ssala poruszajac rytmicznie glowa. Pozwalala Wiktorowi dopychac ja, tak aby czubek ocieral sie, obijal o jej prezenterskie gardlo. Gdy paparazzi rozanielony rozplywal sie na fotelu, Anna usiadla obok, grzecznie. Dokonczyla mu trzepiac.
– Zamiast cykac mi fotki, zastanowilbys sie co sie ile móglbys zarobic u mnie.
– W twojej firmie?
– Tak. Albo jako prywatny detektyw…
– Nie pierdol… – mówil caly czas pozwalajac walic sobie przez dziennikarke.
– Nie pierdole. Interesuje mnie kto jeszcze w srodku dnia przychodzi tu na schadzki – spojrzala na paparazzo wymownie. – Rozumiesz? Stale zlecenie.
– To bylby news!
– Na wylacznosc dla mnie. – Anna przyspieszyla trzepanie tak, ze Wiktor nie mógl juz wypowiedziec slowa.
Jeknal i zlal sie na wlasna tapicerke. – Teraz chyba dopieprzysz sie ode mnie?
– Pani Aniu, Pani wie, ze ja to robie z samej sympatii do Pani… – powiedzial ocierajac kutasa w chusteczki. – I chyba Pani tez troszeczke…
– Ciut… – puscila do niego oko wychodzac z Mazdy.
Wiktor Dudzik, znany jako Dick, rozsiadl sie w swoim fotelu i zaczal analizowac wszystko to co powiedziala dziennikarka. Szybka kasa, moze czasem oplata „w naturze” za pare dupogodzin? Brzmi to jak poczatek nowej przygody dla lysego trzydziestolatka.
c.d.n.