Z innej perspektywy
Znowu do tyj cholyrnej roboty – Pan Miecio, jak co dzien w myslach ponarzekal na swoje kiepski los – slabo platna prace ciecia, ranek na kacu, samotnosc.
Nu, ale zawsze moze byc gorzej – pocieszyl sie. Robota wprawdzie nudna, siedziec trzeba na ochronce w biurowcu i co jakis czas gapic sie w monitory, czy zrobic obchód. Za to dziewczynki mlode, zgrabne. Przynajmniej niektóre.
Wchodzac do biurowca jak zwykle przywital sie z przechodzacymi pracownikami – odpowiadali mu ze sztucznym, prawie sluzbowym korporacyjnym usmiechem, oraz niewidzacymi oczami. Nie dostrzegali go zupelnie, to bylo chyba najgorsze.
– U, dzin dobry Pani dyrektor – Pan Miecio sklonil sie Pani Katarzynie, dyrektor duzego banku z ostatniego pietra. Byla chyba kims bardzo waznym, i trzesla calym biurowcem.
Pani Katarzyna uslyszala ochroniarza, ale nawet nie zwolnila, zmarszczyla tylko brwi jakby przeszkodzil jej w jakiejs mysli, i popedzila dalej. Odprowadzil ja wzrokiem – jak zwykle elegancko ubrana, z seksownie opietym duzym tylkiem, i ogromnym biustem, nienaganny makijaz i drogie perfumy które jeszcze dlugo unosily sie w holu. Wiele ladnych, mlodych dziewczyn pracowalo w biurowcu, ale gdyby Pan Miecio mógl jakas wybrac – chcialby spedzic noc z ta wielka królowa lodu.
Jak zwykle pokrecil sie po obiekcie, i zasiadl w swoim królestwie – malym ciemnym pokoiku rozswietlonym jedynie blaskiem monitorów. Wiekszosc kamer w biurowcu to oczywiscie atrapy, kolejna czesc nie dziala.
Miecio rzucil przelotnie okiem na palace sie monitory – hol, korytarze, open spaces… nagle dostrzegl monitor, który nigdy nie dzialal. To byl pokój dyrektor banku, Pani Kasi.
Ochroniarz nie wierzyl wlasnym oczom. Od kiedy pamietal – a pracuje tu juz ponad dobrych 10 lat, ta kamera nie dzialala. Formalnie byla zamontowana w biurze, ale dyrektor nie pozwalala jej naprawiac. A teraz prosze.
Kamera dzialala idealnie, jakby byla lepsza od innych, a obiektyw nie zabrudzony. Mial doskonaly widok na biuro.
Wiekszosc czasu nic ciekawego sie nie dzialo, dyrektorka siedziala przy komputerze, wypelniania jakies papiery, co jakis czas przychodzila do niej sekretarka lub inny pracownik.
Po poludniu na blisko dwie godziny gdzies calkiem zniknela, pewnie poszla na jakies zebranie, czy cos.
Kurna, pewnie dzis nic ciekawego nie bydzie – pomyslal ochroniarz. Zdjela by przynajmniej marynarke, a tak jutro spierdzili znowu kamere, i tyle mojego – frasowal sie Pan Miecio.
Wszystko zmienilo sie okolo 16:30, na pól godziny przed koncem pracy banku. Nie bardzo zauwazyl jak wczesniej dostal sie do budynku, bo ciagle gapil sie na pokój dyrektorki. Ale wszedl do niej jakis fecet. Ubrany zwyczajnie, w dzinsy, jakas kurtke, okolo 30tki, z wygladu taki nijaki. Nie zatrzymal sie, tylko podszedl do biurka, rozsiadl sie w fotelu. Gadali, ale biedny Pan Miecio nie slyszala o czym. Rozmawiali tak chyba dobre 5 minut, po czym Pani Katarzyna podniosla sluchawke, i po chwili do gabinetu weszla Pani Ewa, jej osobista asystentka. Wysoka, szczupla dlugonoga rakieta o ciemniejsze karnacji, slicznej twarzy i wielkich, sarnich oczach. Kazdy zdrowy facet slinil sie na jej widok, Pan Miecio nie byl wyjatkiem.
– Aha, teraz wypierdzieli tygo chlystka, a Ewke opirdoli ze go wpuscila – powiedzial do siebie, cieszac sie w koncu na cos ciekawego.
Nic takiego jednak sie nie stalo. Zamiast tego wszyscy wstali, dyrektorka wyszla na srodek. Rozmawiali jeszcze chwile, asystentka patrzyla to na goscia, to szefowa.
Nastepne minuty wydawaly sie poczciwemu Panu Mieciowi nierealne. Chlopak szybko podszedl do Pani Katarzyny, i bez ceregieli sciagnal z niej zakiet, i bluzke, eksponujac ogromy biust ledwo mieszczacy sie w bialym staniku.
– O zysz kurwa, ja pierdziele!!! Krzyknal Miecio, nie dowierzajac wlasnym oczom. Koles podprowadzil opierajaca sie Ewke do dyrektorki, cos do niej mówil. Po chwili Ewka sciagnela spódnice Pani Katarzyny, biustonosz i majtki, zostawili ja w samych szpilkach. Teraz dopiero zauwazyl, jak bardzo jest gruba. Ogromne, ciezkie biale dupsko, walki po bokach, i falda na brzuchu, grube uda i ramiona. No i ogromne, troche obwisle cyce zakonczone wielkimi brodawkami. Miecio nieswiadomie zaczal masowac twardego juz huja.
Chlopak zlapal rece Katarzyny, i szybko skrepowal z tylu nadgarstki wyjeta skads czarna tasma izolacyjna, po chwili skleil tez jej przedramiona, i ramiona. Wyraznie zadowolony z siebie oparl dyrektorke o biurko tak, ze opierala sie na swoich piersiach, które teraz rozlaly sie na blacie, a dupe miala ladnie wypieta. Chlopak podal Ewce jakas ciezka drewniana linijke z biurka. Ta zamachnela sie i uderzyla w wypiety tylek, ale niezbyt mocno. Po chwili chlopak zabral jej linijke, i sam przylozyl kilka razy w tluste dupsko. Widac, ze zdecydowanie mocniej, bo Pani Katarzyna zywo reagowala na kazde uderzenie a na posladkach zaczely pojawiac sie czerwone slady. W tym czasie Ewa podeszla do komputera. Miecio w sumie juz byl bliski szczescia, gdy z komputera rozlegl sie znajomy dzwiek przychodzacej wiadomosci w outlook. „Panie Mieciu, prosze tu pilnie przyjsc – Pani Dyrektor”.
– co do k… – pomyslal. A ze nie myslal zbyt logicznie w tej chwili – zakladal nawet jakis podly zart, i chec wypierdzielenia go z roboty (no wlasnie, za co?), wiec sie pozbieral, i popedzil do gabinetu dyrektorki. Zanim dotarl na ostanie pietro, budynek zaczal sie wyludniac, bylo chwile po 17tej.
Zapukal, ale nikt nie odpowiedzial. Wszedl ostroznie, nie bylo nigdzie widac ani Ewy, goscia czy dyrektorki. Obszedl caly gabinet, ale nie bylo nikogo. Co prawda swiecilo sie swiatlo, ale komputery byly powylaczane. Zrezygnowany obszedl caly gabinet, az na drzwiach od schowka na biurowe szapargaly zauwazyl karteczke z napisem „pasztet zajeczy”.
– jaki uj – Pomyslal ochroniarz. Otworzyl drzwi, i przekonal sie ze wczesniejsze kilkadziesiat minut nie bylo snem. Tylem do niego stala dyrektorka, zwiazana tak jak widzial to na kamerze. Dodatkowo ktos wsadzil jej do buzi majtki, i zakleil ta sama czarna tasma. Pani Kasia obrócila sie do zaskoczonego ochroniarza, po chwili skojarzyla z kim ma do czynienia, oblala sie rumiencem i ze zloscia próbowala cos powiedziec spod knebla.
– ummmmlniiiimmm –
Miecio niespecjalnie zwracal uwage na jej próby. W oczy, oprócz ogromnych ksztaltów rzucil mu sie napis na cyckach i brzuchu kobiety, wymalowany rózowa szminka – „zerznij, az zajeczy”
– Zerznij az zajeczy – przeczytal glosno – Hy hy, dobre.
– Pani dyrektor… widzi Pani, Pani dyrektor, ja jestem prostym ochroniarzem, i ja musze wykonywac Pani polecenia – powiedzial powoli, podchodzac, i lakomie pozerajac ja wzrokiem.
Pani Katarzyna próbowala sie odsunac, ale nie miala gdzie. Miecio zlapal za lewa piers, i bolesnie ciagnac wyprowadzil na srodek biura, nadal byla w szpilkch.
Teraz dokladnie ja sobie obejrzal. Byla taka jak sobie wymarzyl, dupiasta, cycata, ze zwisajacymi faldami, no i zupelnie bezbronna. Fiut juz próbowal uwolnic sie ze spodni.
– Nu, kawal z Pani baby! – rzucil, do niej, podkreslajac mocnym klapsem w czerwony od linijki tylek.
– Dobrze Ci zrobie, az zajeczysz, hy hy – przekonywal Pan Miecio, chwytajac i mietoszac wielkie cyce. Wlozyl sobie jednego sutka miedzy wargi, i zaczal lapczywie ssac, bolesnie szczypal d**gi.
Obrócil dyrektorke i oparl o biurko, polozyl na cycach – tak jak wczesniej gówniarz.
– Nu, sprawdzmy co my tu mamy – Miecio ukleknal za wypieta kobieta, rozchylil tluste posladki, i wcisnal twarz miedzy nie.
Zaciagnal sie zapachem dojrzalej kobiety, przywarl ustami do grubej cipy, ssal i lizal na przemian mokre, miesiste wargi.
– Alez masz tluste cipsko, takie lubie, hyhy – krzyknal lapiac powietrze, po to tylko by znowu wladowac wasata gebe w okolice slodkich dziurek. Kciukiem draznil nabrzmiala lechtaczke, a jezyk wsadzil prosto w odbyt, i z zapalem zaczal lizac.
Pan Miecio dawno juz nie mial zadnej kobiety, a cierpki smak dyrektorskiej dupy dzialal jak najlepszy afrodyzjak. Bojac sie niespodziewanego zakonczenia, opuscil rozkoszne miejsce, uwolnil kutasa i szybko wladowal w mokra cipe. Mocno trzymajac za biodra, szybko i brutalnie pieprzyl skrepowana kobiete, a wiedzial ze nie wytrzyma zbyt dlugo. Raz za razem ciezka, spracowana reka spadala to na jeden, to na d**gi klaskajacy posladek, w koncu gruby kciuk wcisnal w osliniony odbyt.
– Mmmhhmm – Pani Katarzyna byla juz wczesniej podniecona, badz co badz mimo niecheci do calej sytuacji zabiegi ciecia dzialaly. Co prawda sprzet w dlugosci mial powiedzmy sredni, ale obwód prezentowal sie juz mocno ponad przecietnie.
– Nuuuu… i juuuuz – wystekal Miecio, wykonujac ostatnie pchniecia przed wystrzalem, i na sam koniec wciskajac sie jak najglebiej w mieciutka cipe.
– Uff, ale bylo, hy hy – rzucil zmeczony i zadowolony Miecio, obserwujac ciekawie jak z cipy zaczyna kapac jego sperma.
Postawil, i obrócil do siebie ciezko oddychajaca Pania Katarzyne. Delikatnie zerwal tasme, i wyjal majtki.
– Nuu, i jak bylo? Spytal z radosnym usmiechem Pan Miecio
– Juz tu kurwa, nie pracujesz – wysyczala wsciekla dyrektorka – i zadbam, zebys nigdzie nie dostal roboty
– Iii, moze tak, moze nie… ale warto bylo.. a skoro juz sie nie spotkam…
Ochroniarz nie dokonczyl, tylko chwycil kobiete za tyl glowy, i zlozyl dlugi, soczysty pocalunek na jej ustach, wpychajac jednoczesnie jezyk. Jednoczesnie wsadzil srodkowy palec w jej cipe, i juz po kilku minutach palcówki i calowania poczul, ze za chwile znowu moze dzialac.
– Ha, no i patrz – rzucil wyraznie z siebie zadowolony – stary czlowiek i moze!
– Ty oblesny zboku! Nie zwolnie Cie, tylko zabije
Pan Miecio zdawal sie nie slyszec.
– Gada, gada, jak wszystkie baby…
Zmusil kobiete do uklekniecia
– … a tak naprawde wszystkie marzycie tylko o grubym fiucie do buzi! Dokonczyl tryumfalnie Miecio, wpychajac jej kutasa po same owlosione jaja do gardla.
Bez ceregieli, trzymajac za glowe pieprzyl buzie Pani dyrektor. Pani Katarzyna krztusila sie, parskala slina, ale ochroniarz nie zwracal na to uwagi. Kutas urósl w ustach juz do maksymalnych rozmiarów, byl twardy i gotowy.
– Nu, chyba wiem co ty najbardziej lubisz – podniósl dyrektorke i raz jeszcze oparl ja o biurko, i zlapal za wypieta dupe.
– Co ty kurwa robisz?
– Zerzne Cie w dupsko!
– Nie!
– Wiem, jak kobieta lubi w dupe, ty z takich – Pan Miecio mocno rozchylil posladki kobiety, i powoli wlozyl grubego twardego, sliskiego od sliny kutasa w jej odbyt.
– Niiiieee, jest za gruby!
– Uuuoooo.. tak, ale masz ciasne dupsko …mmm… Pojekiwal Pan Miecio, lekko przyspieszajac. Jedna reka ugniatal posladki, d**ga rozlazle, splaszczone na blacie cyce.
Dyrektorka widocznie przyzwyczaila sie do grubosci fiuta walacego jej dupe, bo protesty przerodzily sie w jeki przyjemnosci, ale nie zdazyla z dojsc.
Pan Miecio nie dbal o przyjemnosc „partnerki”. Kiedy poczul ze jest blisko, wyjal z jej tylka pale, chwycil lezaca za wlosy, i ponownie wcisnal kutasa po same jaja do buzi. Po chwili ladunek spermy wplynal prosto do gardla dyrektorki.
– Nuuu.. masz dobra dupe, ale ptak musi sie umyc, po babraniu w gównie, hy hy hy
Dyrektorka nic nie odpowiedziala, ciagle jeszcze nieco oszolomiona po upokorzeniu, ostrym rznieciu i bliskim, niedoszlym orgazmie.
– Nu, nie bocz sie, wiem ze dobrze ci bylo. Pan Miecio zlitowal sie, rozcial tasme, i na odchodne klepnal dyrektorke w tylek.
– Ide do siebie, musze odpoczac. A Pani Dyrektor to moglaby i pomyslec o jakiejs podwyzce za takie dodatkowe…
Pan Miecio w koncu poszedl, gadajac do siebie.
Pani Katarzyna pozbierala sie powoli, zalozyla ubranie, zerknela na telefon. SMS.
„Pan Miecio to prezent niespodzianka, pomysl Wery, moje wykonanie :* Pan Michas”.
Nie umiala nazwac tego co czula, bylo jej goraca, tam na dole tez. Uswiadomila sobie, ze nie pobiegla nawet wyplukac buzi, dalej czula smak spermy ciecia.
– Co sie ze mna dzieje?
CDN.